Gdy dom śpi, ja zaczynam grzebać po Internecie. I siedzę dłuugo. Uwielbiam Talent shows, to takie moje guilty pleasure. Czy szkoda mi czasu? Czy mi wstyd? O nieee! Wiele krajów, wiele występów. Przed Wami przegrzebki stare, starsze i te całkiem nowe.

Pan równie czerwony co uczuciowy. Mając TAKI głos kryje się gdzieś w zakładzie mechanicznym i nadal mieszka z mamą. Ten związek z mamą to w ogóle jakiś dziwny jest. No ale nic, niech zaśpiewa.

 

A ten się stroił, stroił, ale jak już się nastroił, to jak wziął walnął. Wziął i pozamiatał. Każda sekunda przenosi nas w coraz odleglejsze czasy, gdy widmo Justina Biebera był jedynie sennym koszmarem.

I te podkolanówki… Odpadła etap później, bo nijak jej szło nauczenie się tekstu na pamięć. No cóż, talent muzyczny nie zawsze idzie w parze z inteligencją. Największym bohaterem ukraińskiej edycji XFactor jest chyba jednak jeden z sędziów. Wy już dokładnie wiecie o kogo mi chodzi.

Zamknijcie oczy i posłuchajcie. Będzie to piosneczka niedługa, niestety.

Krótko. It was her song. Zdecydowanie!

Prosto z Australii. Bez szkoły za to z jakim głosem!