Scenariusz jest dobrze znany. Na początku pojawiają się statusy z [`] w roli głównej, później smutne tweety i belgijska flaga w avatarze. Następnego dnia zalewają nas wpisy o terrorystach-islamistach, których należy wygnać zanim wybiją nas do nogi, a jeszcze lepiej spacyfikować na miejscu. Równocześnie pojawia się tyle samo opinii, że odpowiedzią na islamskie zamachy powinno być jeszcze większe otwarcie się na tychże islamistów, bo to przecież nie wiara zabija a ludzie. Nie mija dzień i największym złem stają się lewacy, mówiący, że prawdziwym zagrożeniem jest brak tolerancji i prawicowcy, którzy widzą kraj w tej formie, w jakiej znają go od urodzenia. Na koniec wszystko cichnie i wracamy do bardziej zajmujących tematów czyli gramatyki profesor Pawłowicz, koryta KODu i wiedzy historycznej Petru. Aż do kolejnego razu.

Uogólniam?

Chciałbym. Scenariusz ten powtarza się wraz z kolejnymi przejawami terroryzmu, które ostatnio pojawiają się na dużą skalę w coraz krótszych odstępach czasowych. Zdaję sobie sprawę, że terroryzm nie jest czymś nowym i jego fale już wielokrotnie zalewały Europę. Sam należę zresztą do pokolenia, którego sen o bezpieczeństwie runął wraz z wieżami WTC. Bliżej niż dzisiaj nie było jednak nigdy. Osoby z Polski, które były na miejscu: w Londynie, Madrycie, Paryżu, Brukseli piszą:

Nie mogę uwierzyć, że ludzie zaraz za rogiem żyją tak, jakby nic się nie stało!

Jakie mają wyjście? Musimy przyjąć do wiadomości, że ataki terrorystyczne stały się dla nas, europejczyków (tak, czy tego chcesz czy nie chcesz również jesteś europejczykiem, mieszkańcem kontynentu o nazwie Europa) elementem codziennego życia. Czy należy się z tym zgadzać? Nie, czy należy przyjąć do wiadomości? Niestety tak.

Polska, pojednanie, na które nie ma zgody!

Dla wielu Polska wydaje się być przy tym bezpieczną wyspą na skraju cywilizowanego świata. Czy taką jest? Wyprowadzę Was z błędu, niestety nie! Krakowskie Światowe Dni Młodzieży nadciągają wielkimi krokami i równie szybko zbliża się także szczyt NATO. Biorąc pod uwagę jakim kloszem bezpieczeństwa otaczamy najważniejsze osoby w państwie, naprawdę boję się nieuchronnie nadciągającego lipca. Ja wiem, że Polak potrafi i jak się zepnie to wszystko zrobi lepiej w miesiąc niż inni w rok. Nie chce być jednak złym prorokiem, ale jeżeli nie zrobimy czegoś dzisiaj, teraz, już, na pewno będziemy musieli reagować za parę miesięcy. Pisanie listów kondolencyjnych do najprostszych jednak nie należy, więc może zamiast wojną o koryto, chociażby do tego sierpnia, powalczmy w obronie tego, na czym powinno zależeć wszystkim.

Jak bardzo jestem za ogólnoludzkim pojednaniem, nie chciałbym jednak, aby flaga Polski w avatarze połączyła ludzi używających jej z jakiegoś powodu jako formy sprzeciwu z tymi, którzy umieszczą ją oddając swój pewnego rodzaju hołd.