Naprawdę jest mi głupio, a nawet szczerze wstyd, że to akurat ja muszę dawać lekcję feministkom, wykładać tutaj podstawy, z których ich ruch przecież wyrastał i w obronie jakich zasad się rodził. Po sylwestrowych wydarzeniach wszystko stanęło jednak na głowie. Jeżeli wydarzenia z Niemiec są według Kingi Dunin z Krytyki  Politycznej jedynie

ceną którą trzeba ponieść

natomiast wiceminister Nadrenii Północnej-Westfalii mówi, że

Obwinianie sprawców jest tak samo obrzydliwe jak ich czyny

trudno dziwić się, że Pani redaktor Renata Kim z Newsweeka ocenia, jak dla niej chyba trzeźwo i na trzeźwo, niestety, że

Zatajenie faktów o wydarzeniach w Kolonii było konieczne, ponieważ podanie takich informacji byłoby pożywką dla prawicowych ekstremistów podsycających nienawiść

Przepraszam bardzo, ale czy kogoś tutaj solidnie popierdoliło? Czy nie jest to przypadkiem przykład klasycznego seksistowskiego, prawackiego, faszystowskiego i  ultra nazistowskiego dyskursu, który powinien skazać na infamię każdego, komu przeszłyby przez usta podobne słowa?

Wszytko wina kobiet

Najpoważniejszą reakcją burmistrz Kolonii po największych od 1945 roku gwałtach w Niemczech jest napomnienie kobiet, aby trzymały się od mężczyzn w odpowiedniej odległości i chodziły zwartymi grupami. Tak, to jest główne przesłanie osoby, której celem najwyższym powinno być dbanie o swoich współobywateli. W ten właśnie sposób demokratycznie wybrana władza niemiecka odnosi się do pokrzywdzonych na ulicach miast niewinnych osób. Na naszych oczach następuje jawne usprawiedliwienie gwałcicieli. Ciekawe tylko, czy tak wspaniałomyślnie potraktowani mężczyźni tych kobiecych grupek wsparcia się przestraszą.

Nowy zestaw reguł ma obowiązywać w Kolonii i niby wszystko ma być po staremu, ale już po nowemu. Niestety to co było kilka dni temu też zdaje się być już dawno zapomniane.

Witajcie w nowej rzeczywistości

Feministki wprost nawołują do akceptowania nowej rzeczywistości, do podporządkowania się jej, tworzonym na bieżąco, regułom. Ceńmy wielokulturowość, również to, że inne kultury mogą mieć ochotę na kobietę, która nie jest okryta od stóp do głów czarną szmatą. To, że ona nie ma akurat ochoty na podjęcie jakiejkolwiek relacji z napastnikiem nie jest powodem do powiedzenia zdecydowanego nie, dla jej mężczyzny nie jest to z kolei powód do strzelenia kolesia prosto w twarz, a już tym bardziej do zgłoszenia całego zajścia na Policji. Dostosujmy się do nowych reguł, bądźmy otwarci na nowe doznania, na których brak w Europie nie możemy ostatnio narzekać.

 Dostosujcie się do nowej rzeczywistości gdzie psu na budę są miliony dolarów przeznaczane rokrocznie na monitorowanie różnic płciowych jeżeli chodzi o stosunek wykształcenia do pozycji w pracy i płacy, równy dostęp do oświaty, walkę o podstawowe prawa należne każdemu człowiekowi. Jak można walczyć w obronie tych ważnych dla wszystkich zasad, tuszując jednocześnie masowe gwałty? Jak tym osobom może przejść teraz przez usta słowo „kobieta” w jednym zdaniu z „szacunkiem”, „godnością”, „obroną”?

Jestem ciemnym, niepostępowym cebulakiem

Feministki, które całym swoim autorytetem, jakikolwiek by on nie był, powinny stać po stronie kobiet, nie mówiąc już o kobietach prześladowanych, gwałconych. Tymczasem wbrew logice, wszystkimi swoimi wypowiedziami sprawiają, że pojęcie „winny” staje się czymś względnym. Nigdy nie powinno być takiej sytuacji, kiedy w państwie prawa winny gwałtu nie byłby oskarżony, skazany i osadzony. Nigdy nie powinniśmy dożyć czasów, w których szacunek dla godności ludzkiej może stać się instrumentem walki politycznej.

Świat staje na głowie, świat w obronie urojonych przekonań całkowicie zatraca idee stojące u podstaw wypracowanego przez stulecia i znanego nam dzisiaj ładu społecznego. Nie pozwólmy zaburzyć wartości, które z takim trudem budowaliśmy. Dajmy żyć kolejnym pokoleniom jeżeli nie w lepszym, to chociaż w tym samym względnie popieprzonym świecie.