Jadąc do Lwowa wracam do siebie, bo w żadnym innym mieście nie czuję się równie dobrze. Do żadnego innego miasta nie pakuję się w myślach wiele miesięcy przed odjazdem, a po powrocie rzeczy nie czekają na rozpakowanie przez kilka dni.

I nie chodzi nawet o to, że czuję się tutaj najlepiej, że powietrze mi służy, wdycham je pełną piersią i każdy krok wydaje się być lżejszy. Nie chodzi też o to, że ludzie się tutaj uśmiechają, każdy z nich uśmiecha się do mnie. I ja też, choć nigdy mi go na twarzy nie brakuje, uśmiecham się jak wariat. Uśmiecham się do budynków, do wspomnień, tego co było i na widok kolejnych zmian, choć wiem, że wszystko zmienia się tutaj zdecydowanie za wolno. A może właśnie tak powinno być? I chociaż powiecie, że widzę to tylko ja, swoim okiem złożonym lwowską nieuleczalną chorobą, to trawa też wydaje mi się zieleńsza, a niebo, a niebo ma tutaj kolor nieba.

8301101540_3bab8722d1_k

We Lwowie nigdy się nie gubię. W żadnym innym mieście stopy nie prowadzą mnie równie pewnie. Dokładnie wiem dokąd idę, nawet jak dopiero poznaję czasem odległe, zapomniane miejsca, zawsze trafiam tam gdzie chciałem. Czasem trafiam nawet lepiej niż chciałem.

Kocham Lwów za niespodzianki, które trafiają się w momentach, w których najmniej bym się ich spodziewał, albo wtedy, gdy wiem, że będą, ale okazuję się, że są jeszcze większe niż się spodziewałem. Takie niespodzianki kocham najbardziej. Takie niespodzianki dostaję najczęściej.

Lviv

Lwów to dla mnie wspomnienia. Wspomnienia, które sięgają nie tylko parę lat wstecz, odkąd zjawił się i pozostał ze mną na stałe. Lwów to wspomnienia głębsze, które cały czas poznaję, które z każdym dniem stają się latami:

A Lwów to dla mnie zagranica
śpiewny język stare kino
Lwów to dla mnie tajemnica
niezaznana nigdy miłość
Lwów to czas co się oddala
przedwojenny elementarz
To Wesoła Lwowska Fala
no i Łyczakowski Cmentarz

Lwow_Waly_Hetmanskie_c1900

 

Lwów to dla mnie miasto niepoznane. Miasto-tajemnica, miasto-sekret, do którego cały czas staram się znaleźć odpowiedni klucz. Wyjeżdżam już jutro. Przywita mnie jak zawsze. Bo Lwów, jak ma w zwyczaju, Lwów mi zawsze zdrów!

 

W tekście wykorzystałem słowa piosenki Romana Kołakowskiego