Jakie filmy lubię? Wszystkie lubię. No prawie wszystkie, bo wielu nie lubię. Niektóre lubię też bardziej niż inne. Gdy o nich myślę, wkradają się jakieś sentymenty, wspomnienia, momenty związane z taką a nie inną sytuacją. Niektóre z nich kiedyś bawiły, a dzisiaj są synonimem smutnego  wspomnienia. Filmy na niepogodę. Do niektórych lubię wracać raz na rok, ciemną jesienią najczęściej, bo wtedy jakoś tak lepiej się samemu ze sobą dogadać. Niektóre widziałem z kolei tylko raz, ale to już wystarczyło.

Od wielu lat nadal lubię budzić się przy jednym z lepszych soundtracków, które powstały. Powrót do Garden State to film, do którego wracam tak często, jak pamięcią do swojej przeszłości lubił wracać młody Ashton w Efekcie motyla. Efekt oglądałem po raz kolejny zaledwie kilka dni temu i upewniłem się w twierdzeniu, że zdecydowanie nie ma co grzebać w przeszłości. Wszystko co mamy do spieprzenia jest jeszcze przed nami, więc po co dawać sobie dodatkowe opcje. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Dobrze o tym wiedział Pan Maklakiewicz, chociaż i on lubił wracać. Późno wracać przede wszystkim, w stanie wskazującym na wracanie do tych samym, znanych imprezowych miejsc. Bo ludzie przecież lubią to, co już znają, tak jak na Przyjęciu na dziesięć osób plus trzy.

II Wojna Światowa to zdecydowanie nie czas, do którego warto wracać, a o którym stworzono tysiące filmów i seriali. Niezwykle trudny temat, który w obrazie Europa, Europa ukazany jest od niezwykłej strony. W takich sytuacjach zdajemy sobie sprawę, że zawsze warto mieć… Oczy szeroko zamknięte

Każdy wie, że bez dobrej ekipy, nie ma dobrej zabawy. Co jednak, gdy mamy może i najlepszą, ale nie do końca dobrze prowadzącą się paczkę. Chłopcy z ferajny to gwarancja zakrapianej, a już na pewno wystrzałowej nocy.

Do tego mieszkającą w najpiękniejszym mieście do życia, jak w Dawno Temu W Ameryce, która żyje mocno i robi to co lubi – Kasyno.

Zawsze można jednak zerknąć na to, jak sprawy mają się po drugiej, tej lepszej, stronie barykady. U Nietykalnych nie jest tak nudno, jak mogłoby się wydawać.

Dobrych łowców nie  brakuje we wszystkich, również w tych najgorszych ze światów, dlatego warto sprawdzić Łowcę Androidów.

Chociaż i oni mają swoje grzeszki. Bywa, że nawet zdecydowanie więcej niż Siedem.

Czasami więc warto oderwać się od rzeczywistości, nawet w biało-czarnych kolorach i chociaż na chwilę odwiedzić Miasteczko Pleasantville.

By znowu, chociaż przez chwilę stać się dzieckiem, niewinnym i wolnym, jak Mała Miss.

Zbuntować przeciwko wpisywaniu nas w sztywne ramy codzienności. Zostać przysłowiowym Buntownikiem z wyboru.

Bo przecież każdy z nas na swój sposób jest wyjątkowy. Każdy z nas jest Charliem.

Pięknym i niezwykłym, Wielkim Gatsby’m.

Każdy ma Szalone serce i każdemu pomimo wieku i doświadczenia w duszy gra inna muzyka. Może to być i country.

Dlatego przede wszystkim warto wsłuchać się w siebie, by nie żyć życiem innych, nie żyć Życiem na podsłuchu.

Niech spadnie łagodnie Gwiezdny Pył. Najważniejsze, by odkryć w sobie to, co najważniejsze.

Zapraszam więc na seans filmów na niepogodę, a może lepiej na maraton filmowy.