Taki temat, że nie będę mówił wprost jak żyć. Klauzula sumienia w przypadku blogera brzmi tak śmiesznie, że przecieram właśnie zapluty monitor, ale na nic innego nie mogę się powołać. Będzie bardzo osobiście. Nie dowiesz się więc jak żyć, będę natomiast starał się przekonać, że warto żyć.

Radykalizm poglądów

Co widzimy na co dzień? Hasła rzucane podczas manifestacji i te obecne w Internecie, codzienne niecodzienne zachowania ludzi, które przekraczają czasami nieosiągalny, zdawałoby się, poziom żenady. Napisy w stylu „Inkwizycjo! Wysuń swój miecz z mojej pochwy”!, przepychanki w Kościele w trakcie czytania listu duszpasterskiego. Serio? Całkowitym przypadkiem w tym samym kościele znalazł się również dziennikarz Gazety Wyborczej z kamerą? Serio? Takie zachowania raczej nie pomagają sprawie, dodatkowo nakręcając jeszcze kobiety, które lubią czasami nazwać dziecko mianem pasożyta. Ale spokojnie żenada jest ponad podziałami, bo strona rządowa również nie odpuszcza. Chyba za swój najważniejszy cel obrała to, by w czasie gdy najbardziej potrzebujemy wewnętrznego spokoju i jedności dowalić się do każdej kwestii, która może w jakiś sposób ludzi poróżnić.

Nikt nie dzieli tak jak PiS

Poważnie, stworzyli chyba jakąś listę najbardziej przewalonych tematów, za które muszę się zabrać w pierwszej kolejności. Żadnej partii w tak krótkim okresie nie udało się tak mocno podzielić Polaków. Może i są to podziały nieco rozdmuchane, ale takiego zaangażowania nie widziałem u niektórych od dawna. Skąd to społeczne poruszenie? Bo PiS coś robi, chce zmian uważanych przez nich za słuszne. Czy można zarzucać rządowi, że rządzi? Nie, tym bardziej, że nigdy nie krył się ze swoimi poglądami, tak więc dziwię się wszystkim zaskoczonym. Halo! Ziemia do wszystkich oburzonych obrońców! To jest PiS! Kaczyński! Czego się spodziewaliście?

Kobieta czy dziecko?

Nie pytajcie mnie o to. Władza, która potrafi postawić człowieka przed takim wyborem powinna się spakować, powiedzieć do widzenia i odjechać na osiołku w stronę prażącego prosto w oczy słońca. Nikt, absolutnie nikt, nawet facet z kotem, nie może decydować o tym, jak człowiek powinien postąpić w takiej sytuacji. Ja dokładnie wiem jakbym się zachował. Przyznam, że nie zastawiałem się długo. Nie pytam Was, Wy nie pytajcie mnie.

Czy chore dziecko ma prawo do życia?

Tyle tolerancji nas otacza. Tolerancja wobec gejów, czarnoskórych, miłośników cieciorki i ludzi chorych na różnego rodzaju schorzenia. Dążymy do wyrównania szans, a kiedy Korwin wyskoczy z hasłem o zorganizowaniu specjalnych Igrzysk dla osób niepełnosprawnych fala komentarzy się nie kończy. Gdy mówimy natomiast o skrajnym dzieleniu ludzi na lepszych i gorszych z zabójstwem w roli głównej krzyki oburzonych milkną. Czy my jakąś starożytną Spartą jesteśmy, żeby decydować, które dziecko jest godne życia, a które nie. Każda osoba podejmująca decyzję o dziecku powinna się liczyć z każdą możliwą sytuacją. A teraz uwaga, zdradzę Wam sekret. Chore dzieci też kiedyś przez dziewięć miesięcy znajdowały się w brzuchu matki. Dlatego tym bardziej dziwią mnie komentarze, że PiS chce tylko wystraszyć ludzi przed rodzeniem. Przecież nic tutaj nie jest nowością, a przynajmniej nie powinno być. Jeżeli  jednak tego nie wiedziałeś, to może faktycznie jeszcze raz zastanów się nad tą ciążą.

Każdy powinien mieć prawo wyboru!

Kimkolwiek byś nie był, cokolwiek nie robił w życiu i jakie poglądy wyznawał zawsze powinieneś mieć prawo wyboru. Równocześnie jednak z jakiegoś powodu powstały kiedyś prawa zakazujące tego i owego. Nie możesz na przykład strzelać do ludzi jeżeli nie podobają Ci się ich poglądy i nie możesz zabijać ludzi tylko dlatego, że nie podoba Ci się jego zdjęcie, USG.