Nie każdy poranek musi zaczynać się od uśmiechu i pocałunku ukochanej osoby. Nie musi, nawet jeżeli budziły Cię przez tyle lat i masz aż tyle związanych z nimi wyjątkowych wspomnień. Choćby była do granic szczera i wypełniona prawdziwym uczuciem, z miłością tak właśnie bywa. Zasypiając w poukładanym świecie, możemy nagle obudzić się jedynie z garścią wspomnień, pomiętym zdjęciem w zaciśniętej dłoni i tym samym powtarzającym się uczuciem niepotrzebnej i przerażającej zmiany.

Prawda nigdy nie może zbyt otwarta

Szczera rozmowa o miłości jest równie trudna, jak jej poznanie. Dlatego też tak bardzo potrzebne są wyznania, które nie dają łatwych odpowiedzi na pytania bez odpowiedzi. Płyta „Mój dom” nie pozostawia złudzeń i odziera ze złudzeń wszystkich, wierzących w, wydumane w swym płaskim podejściu, rymowane refreny. Oczyszcza i sprowadza na ziemie, a dokładnie na kilkadziesiąt metrów dzielonego w bloku szczęścia. Chodzimy po parkiecie uczuć i słyszymy każdą skrzypiącą klepkę, każde niedopasowanie, które jeżeli na początku wymaga jedynie delikatnej naprawy, to z czasem nadaje się już tylko do gruntownej wymiany.

Architektura życia

Każdy ma lub miał kogoś dla kogo zawsze przygotuje idealną jajecznicę na maśle. Przecież wiadomo, że lubi tylko delikatnie ściętą! We dwoje znacie się bez słów i macie plany na lata, z których realizacją bywa różnie. Przecież   kiedy jest tak dobrze, to po co coś zmieniać? Budujemy swoje życie wokół solidnego filaru, tworząc skomplikowaną architekturę życia. Stawiamy kolejne piętra, a Panowie w kuchni już kończą malowanie ścian. Rozumiecie się bez słów, a za dwa dni przyjadą meble z Ikei. Na płycie „Mój dom” widzimy mozolnie wyrysowane linie architekta Korteza, które z każdym kolejnym utworem rozmywają się, by na końcu wyblaknąć zupełnie. Wtedy nie pozostaje już nic innego, jak wyjść na deszcz. Weź głęboki oddech i niech pada. Teraz już nikt nie widzi.

Na dole zostawiam coś dla Ciebie.

PS.

Pamiętaj, dobrze, że Cię mam, nawet jeżeli spacerujemy już samotnie

.

Zdjęcie okładkowe albumu „Mój Dom”: Konrad Praisnar