Piszę na gorąco, bo na serial czekałem tak długo, że wręcz nie mogłem się powstrzymać przed napisaniem kilku słów zaraz po premierze pierwszego odcinka.
Jaki jest ten Bodo?
Już na pierwszy rzut oka widać u twórców olbrzymią dbałość o szczegóły historyczne. Choć, tak jak bywa wszędzie, nie zabrakło małych wpadek, Łódź z początku XX wieku została jednak odtworzona na tyle dobrze, że wręcz oddychamy atmosferą nadchodzącej niepodległości. Scenografia miejskich ulic, Teatru oddana jest w najmniejszych detalach, a całość dodatkowo wzmocniona bardzo dobrą, nowoczesną ścieżką dźwiękową. Muszę przyznać, że już czekam na płytę.
Twórcy serialu podkreślają zresztą na każdym roku swoje dosyć współczesne podejście do tematu. W dialogach nie występuje na przykład międzywojenne nieme l, które moim zdaniem rzeczywiście mogłoby dzisiaj brzmieć nieco sztucznie.
Historia Bodo w większości oparta jest na faktach, chociaż nie brakuje również ubarwień mających dodatkowo „podkręcić” scenariusz. Taka już dola filmowych biografii, ale mam nadzieję, że koniec końców nie wpłyną one na całkowity obraz filmu. Nie będę oszukiwał, że najbardziej czekam na prawdziwe smaczki z kulturalnego życia epoki, których najwięcej zobaczymy zapewne dopiero w późniejszych odcinkach. Warto poczekać!
Gra aktorska
Królikowski jaki jest każdy widzi i albo się go lubi, albo nie. Trzeba się przyzwyczaić, koniec i kropka. Dla wszystkich, którzy oczekiwali kogoś innego mam dobrą wiadomość – już w piątym odcinku w rolę Bodo wcieli się Tomasz Schuchardt. Fikcyjną postacią jest kreowana na wielką i niespełnioną miłość Eugeniusza Bodo, Ada. Niestety fikcyjność postaci poszła nieco w parze ze sztucznością gry aktorskiej. Nie czuć większego napięcia jakiejś chemii między postaciami. Sceny z Adą są nieco plastikowe i może to boleć tym bardziej, że będziemy się z tym chyba męczyli do ostatniego odcinka.
Jest nadzieja!
Pierwszy odcinek daje duże nadzieje. Jest dobrze, ale mam nadzieje, że z czasem będzie jeszcze lepiej. Cieszy przede wszystkim powracająca moda na Międzywojnie. Powstaje coraz więcej filmów, seriali a ten piękny okres w naszej historii ponownie staje się bliższy sercom Polaków. Tematów do kolejnych scenariuszy z pewnością nie zabraknie. Może by tak wziąć na warsztat postać Bolesława Wieniawy Długoszowskiego? To tylko tak pod rozwagę.