Chyba jak dla wszystkich, którzy bez kilku wizyt we Lwowie nie wyobrażają sobie roku, ostatnie miesiące nie są dla mnie najprostsze. Koronawirus, czy w niego wierzymy, czy nie, zmienił nasze dotychczasowe życie na bardzo wielu poziomach. Wyjazd do Lwowa podczas koronawirusa nie jest może najważniejszych problemem, z którym musimy się zmagać, ale trzeba przyznać, że osobiście brak Lwowa odczuwam bardzo. Dlatego tym trudniej jest przyznać przed samym sobą, że do Lwowa w tym roku już nie pojadę.

Całkowity bajzel w przepisach

Przepisy dotyczące wjazdu na Ukrainę potrafią się zmieniać z dnia na dzień i to nawet kilkukrotnie. 26 sierpnia dostajemy informację, że granice zostaną zamknięte 29 sierpnia, by już 27 wieczorem od władz wychodził przekaz, że wjazd na Ukrainę będzie zabroniony 28. Przecież w takiej sytuacji nie można niczego zaplanować nawet z jednodniowym wyprzedzeniem. To już nie jest nawet skrajnie niepoważne! To jest czysta farsa!

Jeżeli nie można zaufać Ukrainie, że do kraju wjedziemy następnego dnia, jak możemy zarezerwować lot i mieszkanie z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, co najczęściej wszyscy robimy? Oczywiście rozumiem wszystkich, którzy lubią ryzykować, ale ja w tym roku już dwukrotnie wybierałem się do Lwowa i dwukrotnie w tym właśnie czasie wyskakiwały różne zakazy na granicy. Za pierwszym razem groziłaby mi kwarantanna, a teraz po prostu pocałowałbym klamkę. Pewnie udałoby się uzyskać zwrot kosztów z wynajmu mieszkania przez Airbnb, na zwrot pieniędzy od linii lotniczej czekałbym pewnie pół roku, albo w ogóle bym ich nie dostał, ale co byłbym się przy tym nadenerwował to moje. Swoje lata już mam i wolę zdecydowanie spokojniejsze życie bez dodawania niepotrzebnych nerwów za własne pieniądze. Tak więc przepraszam Cię Lwowie. W tym roku Cię nie pocałuję.

Czy jechać do Lwowa a koronawirus

W tym roku pozostaje mi jedynie czytanie książek o Lwowie i planowanie kolejnego wyjazdu do Lwowa. Zrealizować je jednak będę mógł, czego sobie i wszystkim życzę, dopiero w przyszłym roku. Z tego też powodu zapraszam by ruszyć w Polskę i przemyśleć na przykład wyjazd na Roztocze, bliżej Lwowa w tym roku niestety już nie będę.