Naprawdę nic nie irytuje mnie bardziej niż ta wszechogarniająca teczkowa paranoja. Tworzenie alternatywnej historii, alternatywnej rzeczywistości i alternatywnej demokracji, która powstała przecież nie dzięki jednemu cudotwórcy, a dzięki wysiłkowi milionów Polaków. Podcieranie sobie nią pyska przez kolejnych specjalistów od wszystkiego jest dla mnie najzwyczajniej zwykłym chamstwem. Niestety nie wszyscy chcą zrozumieć, że jeden skok Wałęsy demokracji nie uczynił i nie interesuje mnie nawet czy ten mur tak naprawdę istniał.
A co w tym czasie robili inni?
Chyba najdurniejszy komentarz z jakim się spotkałem w ostatnim czasie stwierdzał, że przecież wszyscy ludzie żyjący w systemie komunistycznym kolaborowali jednocześnie z komunistami i równie dobrze można ich nazwać esbeckimi sługusami. Tak, są ludzie, dla których relatywizowanie rzeczywistości wchodzi już na nowy wyższy poziom mentalnego skundlenia. Tego rodzaju dedukcją udowodnić można wszystko, a autorzy takich twierdzeń jak widać potrzebują odpowiedzi uniwersalnych.
Nie każdy musi być bohaterem!
Nie każdy musi być bohaterem, nie każdy jest na tyle silny, by nawet chcieć opierać się inwigilacji, oskarżeniom, zastraszaniu. Większość ludzi ceni sobie spokój, jeżeli nawet nie swój, to już na pewno swojej rodziny, a do polityki najzwyczajniej się nie pcha. To właśnie dlatego prawdziwych bohaterów jest tak niewielu i pamięć o nich powinniśmy tym bardziej pielęgnować.
We wszystkim trzeba znać umiar!
Naprawdę już mało mnie interesuje co jeszcze usłyszę o Wałęsie, ponieważ, tak jak chyba każdy, mam już o nim od dawna wyrobioną opinię. Historie o sobowtórach, nieprawdziwych podpisach, płaczących milicjantach, podróbkach, oszukaniu tego i owego, wykiwaniu wszystkich, podpisaniu „bo tak było trzeba”, po całkowite zaprzeczenie. Kto za tym nadążył, zrozumiał i poparł Wałęsę tego już nic nie przekona. Kto oskarżył go od samego początku, ten nawet nie stara się nawet szukać luk i niedomówień w otrzymywanych informacjach.
Co mnie wkurza najbardziej?
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że cała sprawa dalej kręci się wokół postaci Wałęsy. Dziesiątki zwykłych, szarych osób, którym złamał zwykłe szare życie domagają się chociażby zwykłych przeprosin, których, znając życie, zapewne się nie doczekają. Nie wiem dlaczego nie potrafią zrozumieć tego Ci, dla których jednym z głównym argumentów jest „może i się złamał, ale jest bohaterem!”. Nigdy nie zabierałbym się za mierzenie ludzkiej krzywdy, dlatego niech te osoby powiedzą zakapowanych, że ich los znaczył mniej niż kolorowy telewizor, a później poczekają na stosowną odpowiedź.
Na koniec zostawię Was z cytatem Marka Twaina, który chyba najlepiej oddaje istotę całego problemu, z którym zmagamy się sprawie Lecha Wałęsa vs TW Bolek:
„Łatwiej ludzi oszukać niż przekonać ich, że zostali oszukani”