– Gdybym nie poznała Tomka to wszystko byłoby inaczej?
– No ale przecież ciągle z nim jesteś.
– No i co z tego?
– No to, że możesz od niego odejść, coś zmienić. Przecież nie macie dziecka, ślubu, kredytu.
– Eeee tam, gdybanie…
Gdybym odezwał się do niej w przerwie na sikanie, a nie leżakował jak ten skończony pięciolatek, wszystko potoczyłoby się inaczej. Na pewno byłaby moja. A teraz muszę oddawać się aktom smutnego samotnego samogwałtu. Stracona szansa. Tyle przegrać. Dlaczego ja?!
Czemu nie zagadałem do niej na przystanku? Przecież nawet uśmiechała się do mnie. A ja jak ten ostatni ciul szukałem czegoś na tym pieprzonym rozkładzie jazdy, którego zresztą zdążyłem się już przez ostatni rok nauczyć na pamięć.
Mogłem uczyć się tej matematyki, teraz zgarniałbym konkretne hajsy jako informatyk. Flanelowa koszula, spodnie w kancik i tysiące na koncie. To przecież prosta kasa, wystarczyło trochę przysiąść, obkuć parę wzorów i już. A tak co? Kolejny zasrany humanista.
Może mogłem trochę inaczej odpowiedzieć na tej rozmowie, to na pewno dostałbym pracę i wszystko by się zmieniło. A tak, znowu walnąłem coś nie tak jak trzeba i tkwię, gdzie tkwię. Jak zawsze. Zresztą, PEWNIE TAK MIAŁO BYĆ. CO ZROBISZ? NIC NIE ZROBISZ.
Gdybanie jest dla ludzi i nie ma tu nic złego. Gdybać możemy, a wręcz musimy o wszystkim. Problem jest dopiero wtedy, kiedy w w ten sam sposób gdybamy przez całe życie, gdy co pewien czas sami się na tym łapiemy.
Kurwa, dwadzieścia lat temu mówiłem to samo!
Co się zmieniło? Co Ty zmieniłeś w swoim życiu? Może nie czekasz już na swoją godzinę leżakowania (chyba, że akurat pracujesz dla Googla) i rozkminy pomaturalne masz już dawno za sobą, ale mentalnie ciągle tkwisz w tym samym miejscu i nawet nie chce Ci się ruszyć tyłka.
GDYBY nie jest zastępczą, podręczną i ostateczną odpowiedzią, kończącą każdy problem. Kolejne GDYBY powinny stać się kolejnymi odpowiedziami. GDYBY+GDYBY daję ZMIANĘ. Albo przynajmniej powinno dawać. Rozpamiętywanie przeszłości nie powinno kończyć się na stwierdzeniu „Mogłem to zrobić inaczej”, a „Zrobię to inaczej”. Mała, niedostrzegalna różnica, która może zmienić wiele. Mała zmiana w podejściu, która zwykłe gdybanie zmieni w prawdziwą mentalną rozkminę i wycieczkę od przeszłości, przez teraźniejszość do – przede wszystkim – przyszłości. To tam udzielasz odpowiedzi.
Siadam. Gdybam.