Wydarzenia takiej skali co Pomarańczowa rewolucja zdarzają się u nas raz na kilkaset lat. Tak przynajmniej twierdzą sami Ukraińcy, a ja im wierzę. To, że Majdan w 2004 roku ustroił się na pomarańczowo, można uznać za jeden z największych zrywów, niezwykle pokornego i potrafiącego pogodzić się nawet z najgorszą rzeczywistością, narodu ukraińskiego.

Na twarzach Ukraińców nie widać dzisiaj woli zmiany. Odbija się na nich jedynie zmęczenie i apatia. Nikt nie daje Janukowyczowi szans na wygraną, a zarazem nikogo nie zdziwi jak ponownie będzie gospodarzem na Bankowej. Ludzie mówią: TO NIE JEST MÓJ PREZYDENT! (Piszę drukowanymi, bo tylko tak chyba mogę oddać sprzeciw odczuwalny w ich głosie), a nie potrafią wskazać kogoś, kto mógłby go zastąpić. Ktoś opowiada mi o swojej ojczyźnie, Ukrainie, jaka jest piękna i wyjątkowa, a ja go nie rozumiem-nie znam na tyle rosyjskiego.

Pawło Łazarenko, były premier Ukrainy, a obecnie więzień odsiadujący w USA wyrok za malwersacje finansowe, powiedział kiedyś, że na to by w jego kraju zniknął gatunek człowieka sowieckiego potrzeba jednego pokolenia. Że dopiero ludzie młodzi, którzy urodzili się już w niepodległym państwie, wolnym od sowieckich duchów przeszłości, będą w stanie ruszyć jakoś ten ukraiński wózek. Łazarenko był chyba zbytnim optymistą. Znanego również z polskiego podwórka homo sovieticusa zastąpił dzisiaj na Ukrainie nowy gatunek –  homo ucrainus. Gatunek jeszcze dokładnie niezbadany, ale niezaprzeczalnie przejawiający cechy destruktywne…

Kijów, listopad 2011

EDIT

Skok ewolucyjny homo ucrainusa przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Darwin też pewnie złapałby się za głowę.