Przyznaję rację, bo i trudno się nie zgodzić, że ulotki to prawdziwa uliczna zmora. Wciskane w każdym miejscu, o każdej porze, rozdawane przez dzieciaki i emerytów. Druga para butów 50% taniej, najlepszy kredyt na dowód bez poręczycieli w pięć minut, pizza na dowóz plus duża Pepsi gratis, dwuzłotowa obniżka na piwo, wyjątkowa promocja na Panie plus drink w cenie usługi. Każdy ma szansę znaleźć dla siebie coś wyjątkowego. Tylko szkoda, że i my czasami zachowujemy się przy tym wyjątkowo…chamsko. Najwyższa pora wprowadzić przyśpieszony program naprawczy, czyli czas na krótki poradnik jak nie wyjść na chama z ulotką w ręce.

  1. Nie mrucz niezrozumiale pod nosem: ile razy będą ci to jeszcze wciskać, że ile można i że kurwa znowu oni. Nie chcesz, nie bierz, nikt Ci ulotki do kieszeni na siłę nie wsadzi.
  2. Najgorszy będziesz jak pomruczysz, a i tak ulotkę weźmiesz. Będziesz moim ulubieńcem jak na koniec powiesz jeszcze tym ociekającym jadem tonem jakże szczere „dziękuję”.
  3. Jak już nie chcesz wziąć ulotki to najzwyczajniej nie mów nic. A jak już wziąłeś to zamknij twarz i idź przed siebie. W domu może ktoś na Ciebie czeka.
  4. Nie wyrzucaj ulotek zaraz obok rozdającego, również dobrze możesz cisnąć mu je pod nogi. Wiecie czy nie wiecie, ale co jakiś czas przechodzi lotny patrol, który sprawdza, czy roznosiciel się sprawdza, czy może przypadkiem nie kantuje i nie przesiaduje całego dnia na ławce, by na koniec wyrzucić ulotki do Wisły, jak mają to w zwyczaju polskie służby specjalne. Jak stoi w starym powiedzeniu: co wrzucono do Wisły, zostaje w Wiśle. Jak już bierzesz tę ulotkę i powiedziałeś A, to przenieść ją kawałek dalej. Powiedz B, bądź człowiekiem.
  5. I na koniec moje ulubione. Są takie ewenementy, które już na odchodne, z ulotką w kieszeni, lubią rzucić mimochodem: „Taka praca, każdy zarabia jak umie”. Rzucą to jednak na tyle głośno, by usłyszała a to nie tylko osoba, z którą rozmawiamy, ale i ta rozdająca ulotki. Thank you captain obvious, ktoś zarabia rozdając ulotki, bo rozdaje ulotki. Ty za to jesteś bucem, ale nawet ci za to nie płacą.