Czekając w kilkunastoosobowej kolejce do kasy w sklepie każdy stara udać się na swoją prywatną wewnętrzną emigrację. Nie dziwię się, ale mimo wszystko masz chyba jednak ciekawsze rzeczy do roboty. Skosić trawnik, skoczyć do baru, skończyć pół litra, które cichaczem nadpocząłeś w sklepie. Zawsze jednak musisz być gotowy na atak „kolejkowych partyzantów”. Atakują znienacka, a z twarzy ich nie poznasz,  jak to partyzantów.

1. To aż tyle kosztuje? Proszę to skasować, to straszne jak te ceny ostatnio poszły w górę! Nie do pomyślenia, no nie do pomyślenia!

No nie do pomyślenia jest, żeby nie sprawdzić ceny, która świeci się do Ciebie, jak oczy żula zbierającego na flaszkę.

2. Gdzie ja to mam ten portfel. Proszę chwilę poczekać, gdzieś go tutaj na pewno schowałem.

Przez ten czas, który tu stoisz, mógłbyś sobie chłopie kupić drugi w innym sklepie w innym mieście. Nawet fason byś zdążył wybrać.

i chwilę potem

3. Drobne? Tak, tak, proszę chwilę poczekać, już sprawdzam (grzebie, grzebie, grzebie) Nie, niestety  nie mam. 

AAAAAAAAAA

4. Pan poczeka chwileczkę, jeszcze tylko wrócę po masło.

Zapomniałem to, zapomniałem tamto. Rozumiem, tylko dlaczego zawsze przypominacie sobie o tym stojąc już przy samej kasie? Jak zapominasz, to weź se kurwa zapisz. Ja zapisuję i wszystkim rekomenduję.

5. To nie waży się tego przy kasie? Nie po to przychodzę do sklepu, by jeszcze ważyć samemu. Może jeszcze mam sam się skasować?

Wielki napis WARZYWA I OWOCE WARZYMY NA STOISKU jest jak widać niewystarczający. Tu trzeba zaproszenia wysyłać, wydłubane w marchwi. Nie chciałem już Pana pogrążać, że zaraz obok niego znajdowała się kasa samoobsługowa. To mogłoby go załamać.

6. A przepraszam, jeszcze fajki poproszę. Tylko jakie to by: LM-y niebieskie? Może Camele? Wie Pani co, może da mi Pani te Marlboro lajty? Albo nie, Lucky Strike czerwone. Tak, niech będą Lucky Strike.

Kurwa, palisz tyle lat i nadal nie wiesz jakie fajki? Nawet nie wiesz, czy lubisz mocne, czy lighty?

7. Zaraz po odejściu od kasy: Przepraszam, zapomniałem jeszcze czekoladę kupić, Pan pozwoli, to zajmie chwilę.

No zajmie, zajmie mi i wszystkim, którzy stoją za mną. Już nie wiem co gorsze: ten kto się wraca przed kasą, czy ten, któremu się nagle” przypomni”.

8. Otwarcie drugiej kasy.

Pod tę scenę można by podłożyć nieśmiertelny skecz Supermarket z czasów minionej świetności kabaretu Ani Mru-Mru.

9. Że co!? Czekaj! Powtórz! W sklepie jestem!

Tak, jesteś, stoisz przy kasie i wkurwiasz wszystkich, którzy muszą słuchać twojej gównointeresującej ich historii. Kup Pan te cebule i idź pan w chuj.

10. I na koniec mój osobisty ulubieniec.

– Poproszę kartą.

– Niestety płatność od 10 złotych.

– Ale mi brakuje 50 groszy…

– Przepraszam, nic nie zrobię.

– Eeeeeee, to poproooooszę… eeeee… gumę

Smacznego.