Nie przypominam sobie podobnej fali jadu, która w ostatnim czasie wręcz zalała Internet. Wszyscy wiemy, że Polak na polityce zna się jak nikt inny i absolutnie nic nie powstrzyma go przed wygłoszeniem jednogłośnej opinii. Te wszystkie wzajemne podjazdy, wycieczki, docinki przekraczają już jednak jakiejkolwiek granice chamstwa, sięgając szczytów żenady i zbliżając się do jakiegoś pastiszu racjonalności. Wirtualna wojna na statusy, przenosi się do codziennego życia zalewając ulice, tramwaje, miejsca pracy. Ludzie taplają się w tym sosiku groteski, podgrzewając temat pseudointelektualnym wpisem, krótkim śmiesznym żartem, równie śmiesznym memem, czy informacją „ja się nigdy na takiego tematy nie wypowiadam, no ale teraz to jednak muszę coś powiedzieć”. Ta chęć pooddychania oparami absurdu dosięga nawet ludzi, których zawsze ceniłem za racjonalność.

W telewizji tego nie pokażą

W której nie pokażą? Proszę, ja naprawdę jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy, jeszcze więcej zaakceptować, ale nic nie irytuje mnie bardziej jak taki podręcznikowy przykład zakłamania. Przecież o manifestacjach jest pełno we wszystkich mediach. Wszystkich mediach. Wszystkich! Otwieram lodówkę, a tam Petru wpina mi opornik do klapy. Nie da się obok tego przejść obojętnie, choć  czasami, widząc poziom „debaty”, naprawdę chciałoby się o wszystkim zapomnieć. Kreowanie się na uciśnionych przez media trochę nie pasuje zresztą do KODersów, nie wpisuje się w ich kod elity tego kraju, najbardziej modnego ostatnimi czasami najgorszego sortu Polaków.

Demokracja, głupcze!

W demokracji tak już jakoś jest, że wybiera większość. Jeżeli coś się komuś nie podoba, to ocenia to później przy urnie wyborczej. Stawia krzyżyk, wrzuca listę i już. Nawoływanie do obalenia rządu po kilku tygodniach to  skok na państwo w najczystszej postaci. Odwoływanie się przy tym natomiast do wartości demokratycznych zakrawa już na skrajny cynizm. Ogarnijcie się ludzie, proszę, i sprawdźcie w obronie jakich wartości walczycie. Widząc na czołach pochodów twarze znane mi z ekipy, która niedawno, wyrokiem narodu, opuściła swoje stołki, opadają mi ręce. Polacy to mądry naród. Wierzę w nas!

Jak piszą to krzyczą

Widząc kolejne wpisy podświadomie czytam je krzycząc. Tak wiele złych emocji w każdej kropce, które jak u Włodka Markowicza łączą się w jedną całość. Nawołując do poszanowania własnych wartości z innych robimy ludzkie szmaty. Podobno jakaś akcja była ostatnio: Stop mowie nienawiści, czy jakoś tak. Wiele osób, którzy tak chętnie ją udostępniali, dzisiaj musi zainwestować w słownik synonimów, bo zestaw przekleństw taki ubogi.

Boję się Was

PiSowiec i mózg nie idą ze sobą w parze, banda debili, pojeby, co Ci idioci sobie myślą, chcą nam Polskę zniszczyć, dorobek. Gdy zaczynasz wchodzić w jakąkolwiek polemikę niedługo doczekasz się podobnego komentarza. Sytuacja jest skrajna. Dlaczego ich wszystkich obrażasz? Bo oni mnie obrażają! Ale jak Cię obrażają? Uważają mnie za gestapowca, gorszy sort! Ale przecież nie o Ciebie tutaj chodzi, słuchałeś tego w ogóle! Poezji to ty byś człowieku nie zrozumiał, tu chodzi o całokształt, kraj nam chcą zagarnąć, Białoruś zrobić, Koreę. Marsz z 11 listopada to marsz faszystów, marsze KODu to marsze obrońców demokracji, masz odmienne zdanie to też faszysta jesteś. Kluby Gazety Polskiej to to katolactwo-cebulactwo, kluby Gazety Wyborczej to postęp, miesięcznica smoleńska to ciemnogród, miesięcznica wymyślona przez Panią Krzywonos to przykład najwyższej postawy patriotycznej. Subiektywna demokracja. Wszystko to mówią niestety zwykli ludzie, którym nienawiść do Kaczyńskiego przesłoniła jakąkolwiek logikę.  Boję się tych ludzi,