Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym w jaki sposób otwieracie banana? Niby żadna historia, ale ile jest w tym prawdziwej historii. Przeczytajcie i sprawdźcie, po której stronie banana stoicie.
Przez całkowity przypadek w rozmowie z moimi „zachodnimi” znajomymi wypłynęła całkiem zwykła kwestia otwierania banana. Nic nie zwiastowało podziału, bo każdy był pewny swoich pozycji. Przecież nie można inaczej! Jak się okazało można i co najgorsze jestem w mniejszości, zdecydowanej. Historia, taka sytuacja, ale o tym za chwilę.
Jak otwierasz banana?
Każdy słyszał coś tam, że górna część banana jest szkodliwa. Robaki, grzyby i inne wynalazki czają się na człowieka, który chce dobrać się do środka. Nikt robaka nie widział, o grzybie nie słyszał, ale zawsze kawałek leci do kosza. Przynajmniej u mnie. Podobnie jest z otwieraniem tego żółtego ustrojstwa. Jestem zdecydowanie wschodnim człowiekiem i bardziej pociąga mnie na Kamczatkę niż na Bora-Bora i zdecydowanie wolę wypoczynek na ukraińskiej wsi niż w hiszpańskim spa. Brakowało więc powodów, by zostać wyprowadzonym z błędu po latach. O jakie lata chodzi?
Skąd to się wzięło?
Cała Polska czekała na przyjazd pomarańczy i bananów z Kuby. Wiadomości krzyczały: Statek z bratniej Kuby już płynie! Nie znaliśmy tego na co dzień. Bo niby jak? (Nie mówię o Was przestępcy-zdobywcy zachodnich raf) Był to towar deficytowy, podobnie jak demokracja. Więc skąd wtedy czerpaliśmy informacje jak jeść te banany? Z reklamy! A tam otwierano go zawsze z jedynie słusznej komercyjnej strony.
Dlaczego? No jakby nie patrzeć tak wygląda lepiej, a chyba nikogo nie zaskoczy, że reklama opiera się na pierwszym, najlepszym, wrażeniu. Zawsze pozytywnym i zawsze skierowanym na jak najbardziej szeroki odbiór towaru.
Co się okazało?
Całkowicie coś innego niż mówi reklama. Zdziwiony? Otwierasz tam gdzie jest gruby konar świadczący o przynależności do (drzewa?). Paru Polaków mówi mi dzisiaj, że robili tak od dawna. Pewnie młodość spędzili w RFN. Zazdroszczę!
Czy można się pomylić?
A i owszem. Pewnie nie wiecie, ale reklama kłamie! Co powiedzieć natomiast o reklamie, która poszła tak daleko, że dosięgła pokolenie do przodu. Co więcej, nawet nie wiesz, ale była tak głęboka, że działała na Ciebie nawet gdy o tym nie wiedziałeś. Dokładnie tak, jak chciałby Grzesiak.
Czy jesteś Czikita?
Tak, ja otwieram jak otwierałem i niech mi się tu ktoś podśmiechnie!