Nikt nie zna Cię lepiej niż inni ludzie. Dzisiaj jesteś lewicową szmatą, bo chcesz przynajmniej zrozumieć problem, którym bez wątpienia są fale emigrantów, by następnego dnia zostać prawicowym ścierwem, które nie rozumie, że od kilku tygodni żyje pod katolicką dyktaturą, a Panowie biegający z Opornikami w klapie, wzbudzają u niego, w najlepszym razie, jedynie pusty śmiech. Nie popierasz rozwałki w Trybunale? Jesteś prawilnyj. Mówisz, że jednak dwóch z sędziów nie zostało wybranych w zgodzie w konstytucją no to ewidentnie jesteś prawicowym radykałem. Razi Cię chamstwo jednych i zaślepienie drugich? No to masz już całkowicie przejebane. Ale w tym przypadku mieć przejebane brzmi naprawdę dumnie.

Nie ma jednej prawdy!

To, że komuś podobają się rozwiązania ekonomiczne Korwina, nie musi oznaczać zgody na jego okołopolityczne komentarze, które zdecydowanie odbiegają od jakiegokolwiek poziomu zbliżonego do racjonalnej debaty. Sprzeciw wobec jawnego pogwałcenia prawa nie zasłania Ci oczu na rażące przekroczenie jakichkolwiek norm współpracy na linii opozycja-władza. Sekta nie jest dla Ciebie lepsza od mafii. Patrzysz otwarcie, opierając się przede wszystkim na racjonalności, którą opierasz na doświadczeniu i nabytej wiedzy, nie tylko tej zaczerpniętej z książek, ale i tej, którą zdobywasz podczas codziennej obserwacji. Nie dajesz się zaślepić, omamić, widzisz wszystko takie jakie jest. Babcia broniąca krzyża nie przykrywa Ci milionowych przekrętów i w dupie masz co jedli ministrowie, a skupiasz się na tym co podczas tej przekąski mówili. Odsiewasz nic niewarte „informacje”, by skupić się na rzeczach najważniejszych.

Nie pozwólcie, by Wasza wiedza wynikała z niewiedzy!

Myślcie, pozwólcie sobie na odrobinę ciekawości i szerszego spojrzenia na rzeczywistość, która, co dla niektórych będzie zaskoczeniem, jest wielowymiarowa. Tę trudną drogę proponuję zacząć od podejścia „poznaj wroga swego”. Stąd jest już tylko krok od wejścia na wyższy poziom, czyli „szanuj go i pozwól, by On zrozumiał Ciebie”. Może brzmi to trochę idealistycznie, ale naprawdę jest na to szansa.

Zmieniaj płyty!

Najważniejsze, by nie założyć na uszy słuchawek, przez które codziennie będziesz sączył sobie do mózgu utwory śpiewane w kółko przez jeden i ten sam zespół. Po pewnym czasie zarzucisz album z coverami, dodasz jakąś świąteczną składankę, ale warto czasami poznać nowy gatunek. Przynajmniej spróbować. Podobno z takich połączeń wychodzą niezwykłe rzeczy.

To, że w tygodniu opinia o Tobie może się zmieniać równie szybko jak uczucia polskiego fana piłki nożnej oznacza jedynie, że Twoja opinia nie jest oczywista i Ty nie jesteś przez to całkowicie przewidywalny. I dobrze, bo to również sprawia, że jesteś interesujący. Rozmowy z takimi ludźmi zawsze dają mi najwięcej i takimi ludźmi staram się otaczać. Mam nadzieję, że jesteś jednym z nich.