O tym co uważam na temat samych imigrantów i o problemach, które za tym idą pisałem już w tym tekście. Tytuł, Uchodźcy nas interesują, był wtedy o tyle prosty, co stojący w opozycji do wielu podnoszonych wówczas, a zresztą również do niedawna, głosów. Dzisiaj główny argument tych, którzy starali się przekonać wszystkich, że „nas to nie dotyczy”, a więc, „przecież oni i tak nie zostaną w Polsce, jak mogą pojechać dalej do Niemiec” brzmi już co najmniej śmiesznie.

Szeroko zamknięte granice

Od otwarcia granic, przez przymknięcie granic, do zamknięcia granic doszliśmy do sytuacji, w której uchodźców i imigrantów stale przybywa, a nikt nie ma ciągle pomysłu na to jak, a przede wszystkim gdzie ich wszystkich rozlokować. Obietnice Niemiec: Przyjmiemy wszystkich, brzmią już dzisiaj trochę śmiesznie.

Siadły zatem mądre europejskie głowy, chwile podumały i wymyśliły…

Żeby było sprawiedliwie… niech każdy weźmie po trochu

Polska więzieniem narodów

I tak od słowa do słowa, od obietnicy do obietnicy, której my, Polacy, nigdy nie artykułowaliśmy, doszliśmy do sytuacji, w której z własnego kraju, na podstawie nie wiem jakiego artykułu, nakazano nam stworzenie dużego prywatnego więzienia.

Zastanówmy się bowiem, jak będzie wyglądało wybieranie osób, mających osiedlić się Polsce. Biorąc pod uwagę totalny bałagan, który panuje w obozach dla uchodźców/emigrantów (brak paszportów i jakichkolwiek innych dokumentów), na jakiej podstawie możemy ocenić kto i w jakim celu przybył do Europy? Dlaczego zadaję to pytanie? Ponieważ w świetle nadanych odgórnie krajom UE kwot uchodźców/imigrantów nie ma żadnego rozdziału pomiędzy uchodźcą a emigrantem. Kwota to kwota i liczy się czysta matematyka.

Argument ten kieruję do tych, którzy uważają, że do Polski przybędą sami uchodźcy, którzy uciekają od wojny i nie ma znaczenia gdzie się znajdą. Najważniejsze jest tylko, by byli daleko od krwi i śmierci. Tutaj całkowicie się zgadzam. Co zrobić jednak w sytuacji, gdy większość przybyszów to emigranci ekonomiczni, którzy z wiadomej przyczyny mają trochę inny pogląd na kwestię finansową i od naszych złotówek zdecydowanie woleliby niemieckie euro?

W jaki sposób mamy ich zatrzymać?

To pytanie nie daje mi zasnąć, chociaż wolałbym nigdy nie usłyszeć odpowiedzi.