Tak naprawdę to nie powinien być nawet jakiś wielki powód do dyskusji. Cokolwiek, by nie mówić, nie można zaprzeczyć, że Polska jest krajem katolickim. Każdy kiedyś w jakiś sposób miał kontakt z Bogiem w Trójcy Jedynym i Maryją Zawsze Dziewicą. Możemy dzisiaj być przeciwni, wierzyć w co nam się tylko zamarzy, czy generalnie mieć wyjebane, ale chyba zgodzimy się, że katolicy to jednak w Polsce większość. Demokracja to natomiast rządy ludu, rządy większości. Więc, tak na chłopski rozum, jeżeli większość ma ochotę się pomodlić, dlaczego jej tego bronić? Dla niektórych w tym miejscu mogłaby już zakończyć dalsza dyskusja, ale to by było zdecydowanie zbyt proste.
Nie dla katolika tolerancja?
Furorę robi dosyć ciekawe zestawienie:
modlitwy na dywaniku na środku ulicy-otwartość na nową kulturę
modlitwa różańcowa-zabobony szeptuchy spod lasu, wstyd przed całą Europą.
Prosto, łatwo, konkretnie. Co więcej, wszystko zgadza się na tyle, że można, by tylko uścisnąć sobie dłonie, klepnąć po plecach i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku iść na niedzielne piwo. No ale nie będzie tak łatwo. Schylmy się więc po najniższe z argumentów, dla niektórych leżące jednak głęboko w serduszku.
Jedni malują obrazki, drudzy się modlą
Nikt nikomu nie broni wystawiania na ulicy kredek i malowania przez kilka tysięcy osób swojego sprzeciwu wobec terroryzmu, dotykającego ich bezpośrednio. Dlaczego więc bronić tego i śmiać się z pięciuset tysięcy ludzi, którzy modlą się w intencji obrony swojego kraju przed podobnym , możliwym zagrożeniem? Ustawiajcie zdjęcia na Fejsie we wszystkich kolorach tęczy i zmieniajcie podświetlenie Wieży Eiffla każdego dnia. Jeżeli tylko uważacie, że to może Wam pomóc, róbcie to dopóki tylko nie wyrządzacie szkody innym.
Jeżeli ktoś powie, że to średniowiecze, by wierzyć w takie cuda, niech jeszcze raz przeczyta powyższy akapit. Człowieku z kolorowym avatarem i kredką w dłoni, Ty i ja bądźmy przez moment poważni.
Nie bójcie się różańca
Dopóki nikt nie będzie Wam okręcał różańca wokół szyi z przeraźliwym okrzykiem Chwały Maryi! nie powinniście się niczego obawiać. Ostatnio historia uczy nas, że to raczej nie ze strony Janusza i Grażyny, którzy, jak co niedzielę, na 11 chodzą do kościoła, płynie prawdziwe zagrożenie. Jeżeli cokolwiek z tego zrozumiemy, to różaniec naprawdę robił zrobił już kawał dobrej roboty.