Dobre piętnaście minut zastanawiałem się czy nie napisać czegoś o smutnym chłopcu z Kalisza, który przez ostatnie kilka dni stał się prawdziwą pożywką dla mediów, obiektem kpin, niewybrednych żartów, a wręcz medialnej nagonki. A co w gruncie rzeczy się stało. Czy chłopak kogoś skrzywdził (oprócz siebie?), okradł albo chociaż pokazał dupę? Nie. Jedyne co zrobił to przerysował sobie na twarzy wzorek z twarzy swojego idola, króla Albanii Popka. No wydarzenie roku. Skala światowa. Ale, że poważnie to TEN chłopak z Kalisza, no nie spodziewałem się tego po nim. Osatatnio jak z gadałem z…, w sumie to nawet nie wiem jak ma imię. Mi się nawet nie chce szukać, a jak ktoś znalazł to i tak za chwilę o tym zapomni. Bo kurwa nikogo to nie interesuje!

Ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno płakali po samobójczej śmierci Dominika z Bieżunia dzisiaj jadą jak po burej suce po chłopaku, któremu samobójstwo raczej nie grozi, ale mogłoby, bo czemu by nie.

 

„Chłopak załamany falą internetowego hejtu popełnia samobójstwo. „Chciałem być tylko jak mój idol”-pisze w ostatnich słowach pozostawionego listu”.

 

„Szybka akcja kładzenia torów kolejowych spowodowała, że do Kalisza zawitała z rodzicielską wizytą premier Kopacz. „Dzisiejszy pokaz możliwości polskich kolei utwierdził mnie, że możemy położyć również kres chamstwu w polskim Internecie. Wynajęty przez nas sztab najlepszych hejterów i trolli internetowych nie śpiąc, nie jedząc, pijąc dozwolone dopalacze będzie hejtował hejterów, trollował trolli, tak, że kamień na kamieniu nie zostanie”.

Tak mogłoby wyglądać wczorajsze wydanie prasy. Nieprawdopodobne? Nie sądzę.

 

Ludzie podzielili się w tej kwestii na:

  • żartownisi-śmieszków, którzy szerują człowieka z blizną, pisząc „patrzcie co to za debil!”
  • mentorów, szerujących kolejne informacje o człowieku blizną podkreślając jednak, by ich nie szerować. Bo to nakręcanie spirali nienawistnego fejmu.
  • starych-młodych którzy zawsze na końcu muszą dodać „ach ta dzisiejsza młodzież, jak ja kończyłem gimnazjum…” „a za moich czasów…”
  • wybitnych analityków podpierających się zawsze jakimiś jedynie słusznymi danymi o ilości okaleczeń na metr kwadratowy w południowej Dakocie
  • i ostatnia grupa ciot bez zdania, które szerują dla szeru. Wszystko. Bo tak.

W szerszej perspektywie jedyną rzeczą, którą tak naprawdę wyniesie z tego polski Internet jest jednak nowe trudne słowo: SKARYFIKACJA. Powtórzmy je jeszcze raz głośno: SKARYFIKACJA. No i to powinno wystarczyć.

Miłego dnia