Przyznam szczerze, że weekend w Porto nigdy nie był moim pierwszym, wymarzonym wyborem. Gdyby ktoś powiedział mi jeszcze dwa lata temu, że będę woził się po Portugalii, to bym tak średnio uwierzył. Przecież jest jeszcze tyle do zobaczenia na wschodzie… No ale trzeba się otwierać się nowe, tak więc się otworzyłem. Dużą motywacją na pewno była Franhesinha, o której, podobnie jak o jedzeniu w Porto, więcej piszę w tekście …. No ale nie tylko samą Franhesinią Porto stoi. Zapraszam Was na weekend w Porto.

Loty do Porto?

Wypad na weekend w Porto, co oczywiste, zdecydowanie najłatwiej ogarnąć lecąc tutaj samolotem. Oczywiście można również jechać samochodem, ale perspektywa około 3000 kilometrów do przejechania może nieco odstraszyć. Zdecydowanie lepiej więc spędzić 4 godziny w samolocie, niż sam nie wiem ile w samochodzie. Bilety do Porto można wyrwać w naprawdę dobrych cenach. Nam udało się za bilet w dwie strony zapłacić raptem 200 zł, tak więc tyle, ile wydamy na polskich autostradach, przemierzając nasz piękny kraj z północy na południe. Nikogo nie zaskoczę, jeżeli podrzucę tutaj strony typu fly4free czy lata.my, gdzie możecie znaleźć je w najlepszych cenach. Polujcie na okazje, bo standardowe ceny potrafią zabić ochotę na podróżowanie. Nasz lot do Porto zapamiętam z pewnością na długo, a rolę główną odegrał w nim kapitan Ronaldo za sterami samolotu, który bezpiecznie doprowadził nas od bramki do bramki. Sami przyznajcie, że to prawdziwie epicki początek wyjazdu do Portugalii.

Noclegi w Porto

Nocleg w Porto to punkt podróży, który możemy odhaczyć na swojej liście za stosunkowo niewielkie pieniądze. Jak zawsze moją podstawową poradą jest znalezienie lokum w centrum miasta. W Porto polecałbym mieszkanie znajdujące się okolicy rejonów Vitoria lub Bolhao, gdzie sami znaleźliśmy mieszkanie. Jesteście tutaj w centrum wydarzeń i wszędzie macie relatywnie blisko. Osobiście od kilku lat wychodzę z założenia, że najlepiej jest skorzystać z Airbnb. Porady o tym jak wynająć mieszkanie przez Airbnb przeczytacie w tekście ➧ Jak wynająć pokój lub mieszkanie na Airbnb. Klikając natomiast w poniższy link, możecie zgarnąć 100 zł na Wasz wymarzony nocleg. Potem udostępnijcie go swoim znajomym, a dostaniecie kolejne 50 zł za każdą rejestrację.

jak wynająć mieszkanie z airbnb

Jedzenie w Porto, czyli nie tylko Francesinha

Nie tylko Francesinha, choć, jak już wiecie, odegrała ona w podróży szczególną rolę. Ten koszmar kardiologów będzie mi się jeszcze długo śnił po nocach, bo nic nie smakuje lepiej niż dwa i pół tysiąca kalorii na talerzu. Za Francesinhie zapłacicie tutaj przeciętnie około 10-12 euro. Część z tego bagażu z pewnością spalimy podczas „przechadzek” po mieście. Bo w Porto jak jest nie pod górę, to pod górę.

Oprócz Franhesinhi warto oddać się w Porto tematowi ryb wszelakich, a w szczególności różnym odmianom bacalhau, czyli solonemu i suszonemu dorszowi. W Porto z tej ryby potrafią wyczarować prawdziwe cuda. Począwszy od krokiecików – Pasteis de Bacalhau, na szerokiej gamie dań obiadowych z dorszem w roli głównej kończąc. Z pewnością się nie zawiedziecie. Tapasy bacalhau to koszt około jednego euro za sztukę, natomiast za główne dania rybne zapłacicie około 14-16 euro. Tak więc ceny naprawdę nie są tutaj wysokie.

Podczas wyjazdu do Porto musicie również spróbować lokalnych słodyczy. Dla mnie prawdziwym majstersztykiem są pastéis de nata, które, aż wstyd się przyznać, skradły moje skrajnie mięsne serce. Zajadajcie się nimi ile tylko możecie. Przeciętny koszt jednej naty to koło jeden euro.

Nata

Jedzenie w Porto musiało być tematem osobnego wpisu, który znajdziecie tutaj ➧ Jedzenie w Porto.

Komunikacja w Porto

Metro, autobusy i tramwaje. Oferta komunikacji w Porto jest bardzo szeroka i by odpowiednio rozkoszować się miastem będziemy musieli z niej skorzystać. Wyjazd na Ocean, czy chociażby dojazd z lotniska. O komunikacji w Porto przeczytacie w tekście ➧ Komunikacja w Porto.

Weekend w Porto

Weekend w Porto – dzień pierwszy

Wyjazd do Porto będzie łatwiejszy z poniższą mapką, na której zaznaczyłem wszystkie najważniejsze atrakcje w Porto, restauracje w Porto i miejsca, w których można spojrzeć na miasto z najlepszej perspektywy. Zapraszam na Weekend w Porto.

Nasz weekend w Porto zaczął się późnym popołudniem. Tak więc ledwie pamiętając lekkie śniadanie, a będąc świeżo po kilku godzinach lotu zaczęliśmy go na grubo. Odwiedziliśmy więc polecane wszędzie Cafe Santiago a na stół wjechały Francesinha (dla mojej nieskromnej osoby) i Bacalhau à Brás dla J. Większego konkretu wyobrazić sobie nie można. Tak długo czekałem na moją Francesinhie, że na jej widok prawie się popłakałem. Wrzuciłem ją jednak w siebie bardzo szybko, a smutki równie prędko zapiłem piwem. Restauracja jest warta polecenia. Zdecydowanie nie zachwyca jeżeli chodzi o wystrój, ale już broni się jakością serwowanych dań.

Franhesinha

Nie ma co się jednak rozsiadać, bo trzeba pędzić na zachód słońca. Przed wyjazdem do Porto sprawdźcie sobie dokładnie w jakich godzinach słońce wschodzi i zachodzi. Ta wiedza zdecydowanie ułatwi Wam uchwycenie jednych z piękniejszych momentów, jakie wręcz trzeba tutaj uchwycić.

Ponte Dom Luís I

Ruszamy więc w stronę mostu Ponte Dom Luís I. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych punktów miasta. Idąc nim, po lewej stronie coraz bardziej ukazuje się nam niezwykła panorama miasta. Najlepszy widok na Porto czeka jednak na nas po drugiej stronie. Widoki jakie się stąd rozciągają, naprawdę zapierają dech. Dokładnie pamiętam pierwsze wrażenie jakie zrobiły na mnie promienie słońca odbijające się od piętrowej Ribeiry. Cudowny widok, który każdy musi zobaczyć choć raz. Więc jeżeli macie możliwość wyjazdu do Porto to nawet się nie zastanawiajcie.

Weekend w Porto
weekend w Porto
weekend w Porto

Delektując się widokiem z Jardim do Morro, myślami już jesteśmy po drugiej stronie rzeki. Tam też wracamy, tym razem dolną częścią mostu, spacerując wcześniej nabrzeżem rzeki Duero. Nie może tutaj zabraknąć ikonicznego zdjęcia na most Ponte Dom Luís I. Na dziesiątkach przejrzanych zdjęć, zdawał mi się być zdecydowanie potężniejszy, ale co by o nim nie mówić, robi wrażenie.

Ponte Dom Luís I Porto
Weekend w Porto

Ribeira

Czas na jeden z moich ulubionych punktów wycieczki – wchodzimy między, wijące się to w górę to w dół, kończące się ślepo lub spontanicznym punktem widokowym, uliczki Ribeiry. Co trzeba zaznaczyć, widać tu biedę niestety. Wiele kamienic jest opuszczonych, a w ścianach straszą dziury po oknach. Szczególnie wyraźnie to widać właśnie w dzielnicy Ribeira. Wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, niestety zdaje się znikać na naszych oczach. Z rozmów z lokalsami dowiedzieliśmy się, że prowadzonych jest wiele prac renowacyjnych. Tak więc pozostaje liczyć, że będzie ich więcej!

Ribeira Porto

Wieczór kończymy delektując się porto nad Duero w jednej z dziesiątek, jak nie setek restauracji rozsianych na nabrzeżu. Nawet w lutym, spokojnie możemy rozsiąść się na zewnątrz, patrzeć na leniwy nurt rzeki i rozkoszować się tutejszym spokojem. Podskórnie czułem, że tutaj nigdzie się nam się śpieszy.

Weekend Porto – dzień drugi

Wieża Kleryków

Dzień w Porto zacznijmy w wysokiego C, czyli od odwiedzenia Kościoła Kleryków i znajdującej się na jego tyłach Wieży Kleryków. To ikoniczne miejsce w Porto, widoczne prawie z całego miasta i obecne na wielu pocztówkach czy magnesach. Wejście do kościoła kosztuje 6 euro. W ramach biletu otrzymujemy przejście przez muzeum, sam zachwycający kościół, ale to Wieża Kleryków jest tym, na co czekamy najbardziej. Nie zawiedziecie się, bo widoki są niesamowite.

Wieża Kleryków

Po zdobywaniu szczytów na Wieży Kleryków musimy nieco podładować baterie i wrzucić coś na ruszt. Zrobimy to w miejscu Confeitaria dos Clérigos. O odwiedzinach w tej restauracji piszę we, wspominanym już, tekście Jedzenie w Porto. Tylko dodam ku pamięci: Pamiętajcie o natach, a najlepiej o dwóch!

restauracje w Porto

Księgarnia Lello

Rzut beretem od Wieży Kleryków znajduje się magiczna Księgarnia Lello. Bilety do Księgarni Lello kosztują 5 euro, a kupujecie je w sklepie za rogiem. Tak więc nie marnujcie czasu na stanie w kolejce, tylko kupcie tam bilety i zostawcie plecaki w darmowym schowku. Do Księgarni Lello najlepiej wybrać się około godziny 13, kiedy dużo ludzi okupuje okoliczne restauracje i kawiarnie. To że wybierzecie nawet tę godzinę, nie powoduje, że nie nadziejecie się na niewyobrażalne wprost tłumy. Większość czasu w Księgarni spędzicie niestety w oczekiwaniu na swoją kolej do zrobienia wymarzonego zdjęcia, a na koniec i tak ktoś Wam wejdzie w kadr. Tak więc należy się nastawić na podniesione ciśnienie i podchodzić do tematu ze spokojem. Księgarnia Lello to mokry sen każdego bibliofila, ale również i księgarza. Książki są tutaj niemiłosiernie wręcz drogie i sytuacji nie poprawia fakt, ze 5 euro wydane za bilet, można odliczyć od potencjalnego zakupu. Aby nie zbankrutować, polecam fajnie wydaną książeczkę o samej Księgarni za 7,5 euro.

Księgarnia Lello

Dworzec Sao Bento

To, że azulejos jest dla Porto tym, czym scyzoryki dla Kielc chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Jedno z piękniejszych miejsc, gdzie możecie obejrzeć pełnię magii azulejos odnajdziecie odwiedzając Dworzec Sao Bento, do którego właśnie zmierzamy. Dworce kolejowe moją swoją magię, ale to co dzieje się tutaj, to wejście na dotychczas nieznany mi poziom.

Dworzec Sao Bento
Dworzec Sao Bento Porto
Atrakcje Porto Dworzec Sao Bento

Po wyjściu z Dworca Sao Bento po lewej stronie, rozwidleniu, widzimy jeden z bardziej znanych billboardów Porto. My wybieramy drogę idącą w górę i kierujemy się w stronę Katedry Se.

Katedra Se

Widok z placu rozciągającego się dookoła Katedry Se taki se nie jest. Brawa dla mnie za taką grę słowną, a teraz złóżcie ręce do oklasków, bo poniżej wrzucam zdjęcia, które muszą Was do tego zmusić.

Katedra Se
Katedra Se. Atrakcje Porto

Wchodzimy w wąskie uliczki i możemy kierować się w stronę Rua das Flores. To bardzo przyjemny deptak gdzie możemy spędzić godziny, wchodząc do lokalnych sklepików, przekąszając przy tym, kupione pieczone kasztany.


PROTIP Jeżeli naprawdę podoba Wam się jakaś knajpka obok której przechodzicie, to po prostu wejdźcie do niej chociaż na moment. Na kawę, kieliszek wina czy nate. Może się niestety zdarzyć, że już tutaj nigdy nie traficie. W gąszczu wąskich ulic Ribeiry jest to nawet bardzo możliwie.


W plan tego dnia wplatamy również Bolhão Market (obecnie niestety będący w remoncie, niesamowity Targ miejski gdzie można zniknąć na pół dnia), wyjątkowej urody Chapel Almas de Santa Catarina oraz główny plac miasta – Avenida dos Aliados z wieńczącym go miejskim Ratuszem. To w jakiej kolejności trafią na naszą listę zależy w głównej mierze od miejsca naszego zamieszkania. My mieliśmy to szczęście, że mając mieszkanie przy Rua da Alegria mogliśmy przechodzić nimi codziennie w drodze po kolejne wrażenia.

Wyjazd do Porto

Weekend w Porto – Dzień trzeci

Foz do douro

Trzeciego dnia startujemy nad Ocean. Porto to nie tylko Ribeira, rzeka Duero i piękne kamienice rozciągające się po jej dwóch brzegach. Wyjazd do Porto wręcz trzeba połączyć z wyprawą nad Ocean. Na ten wyjazd mamy dwie opcje. Możemy wybrać się do Matosinhos lub do Foz do douro. Zdecydowanie polecam, by odwiedzić jednak oba miejsca. Najlepiej wybrać się autobusem linii 500 spod Dworca Sao Bento. Za bilet zapłacimy dwa euro, a przejazd będziemy mieli nad samą rzekę, w tle widząc ujście rzeki.

Nad Ocean warto się wybrać z samego rana. Tak, by być tutaj na wschód słońca. Wysiadamy na przystanku, który znajduje się tuż obok kultowej latarni morskiej. My byliśmy tutaj środkiem lutego, tak więc zamiast pięknego wschodu słońca przywitała nas pogoda sztormowa, ale przyznajcie, że było warto! Fale rozbijają się w prawdziwym rozmachem i spędzimy tutaj długie kwadranse czekając na te największe.

Teraz czeka na nas kilka kilometrów spaceru w stronę Matosinhos. Spacer bulwarem na Oceanem to prawdziwa przyjemność o każdej porze roku. Tak więc bez wymówek mi tutaj! Nawdychajmy sie jodu i wspaniałych widoków.

Ocean. Porto

Matosinhos

Po mniej więcej godzinie jesteśmy w MatosinhosJeżeli ciekawi Was czym jest ten wielki budynek o dziwnym kształcie to nie traćcie czasu. Nie ma tam wiele do zobaczenia. Po jednej stronie mur, po drugiej stronie siatka, a na końcu zamknięta przystań. I to by było na tyle. Wejście do tego miejsca nauczyło nas jednak, że warto pytać, a Wam otworzą. Zamknięta brama świadczyła, że raczej nie ma co szukać szczęścia, ale jednak się udało.

Dopiero teraz odpalamy późne śniadanie, które jemy w lokalnej knajpce, gdzie Pani szczerze zdziwiła się widząc turystów. Porcje są tutaj naprawdę bardzo przyjemne, a za tosty z kawą zapłacimy 2,5 euro. Tak to się można bawić! Mnie oczarowały najprostsze tosty z masłem i solą. Serio, czasami nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Moja porcja z szynka miała wielkość dwóch polskich, więc nie narzekam, ale kolejnym razem postawię na prostotę.

Matosinhos słynie ze swoich pięknych plaż, ale poza nimi miasto nie ma za wiele do zaoferowania. Wyjątkiem jest tutaj ulica Heróis de França. To prawdziwe zagłębie dla wszystkich, którzy kochają ryby pod wszystkimi postaciami. Ciepłymi miesiącami unosi się tutaj zapach wędzonych ryb, a jedyny problem będzie stanowiło wybranie najlepszego miejsca. Koniecznie musicie tutaj zajrzeć! Z Matosinhos wracamy metrem kilkadziesiąt minut do Porto.


Marihuana? Nie? Może heroina? Z takimi pytaniami również możemy się spotkać na ulicy. Marihuana w Portugalii, co czuć na ulicach, jest dozwolona do własnego użytku. Tak więc jak ktoś lubi, to można bez przypału.


Dzisiejszy plan zwiedzania Porto będzie bardzo spokojny. Po prostu spacerujemy centrum miasta, w międzyczasie udając się degustacje wina do… no właśnie sam nie wiem czego. Chyba najlepiej byłoby to opisać magazynek wina.

Testowanie wina w Porto

My na testowanie wybraliśmy się do Crofta. Wiem, że opcji jest naprawdę wiele np. Sandeman czy Calem i od samego czytania o nich może rozboleć głowa. Nie wiem czym dokładnie mogą się od siebie różnić poszczególne miejsca, ale nie wydaje mi się, by była to jakaś istotna różnica. W Crofcie w cenie 14 euro otrzymujemy wizytę w magazynie porto, podczas której przewodnik opowiada historię powstania winnicy i samego wina. Po niej następuje testowanie trzech rodzajów wina. Dla mnie bezsprzecznym zwycięzcą jest Tawny, które zdobyło moje serce. Podobno każdy, kto nie jest wybitnym fanem wina, a lubi whisky, wybiera właśnie ten nieoczywisty smak.

winiarnia Croft

Będąc po stronie Ribeiry, już po wizycie w magazynie wina, możecie nabrać smaku na więcej. W takim przypadku polecam wizytę w jednej z mniejszych knajpek niedaleko Targu- Mercado Municipal de Gaia , gdzie za zestaw pięciu win zapłacimy 5 euro. Warto tu zasiąść na dłużej ze wspaniałym widokiem na Porto.

Dzień, po kolejnym spacerze, możemy zakończyć nad rzeką lub odejść nieco dalej i usiąść w jednym z wielu barów w okolicach Praça dos Poveiros. To bardzo fajne, imprezowe miejsce, które warto odwiedzić.

Wyjazd do Porto

Weekend w Porto

Porto to niezwykle kolorowe miejsce, w którym nie trzeba szukać miejsca z klimatem. On jest wszędzie! Nie musimy też zbytnio się starać, by uchwycić moment, kolor, który będzie tak barwny, jak tego oczekiwaliśmy. Wystarczy stanąć nad rzeką Duoro, po jednej, czy drugiej stronie, włączyć aparat i zacząć cykać serię zdjęć. W tym miejscu można się zakochać i warto wracać. Oby jak najszybciej!