Ruski troll jest hasłem, które dla niektórych stało się odpowiedzią na wszystko. Można je również przyrównać do zwolnienia z odpowiedzi, kiedy nie jest się gotowym na jakąkolwiek merytoryczną dyskusję. To również takie zgłoszenie nieprzygotowania, które można wykorzystywać w nieskończoność, bo nikt ich nie podlicza. Szkoda czasu, bo to oficjalne carte blanche na brak wiedzy. Argumentum ad putinum pojawia się wtedy, kiedy padło stwierdzenie, nie do końca zgodne z powszechnie przyjętą narracją. Czy jest błędne? W żaden sposób. Czy jest bezpodstawne? No nijak. Ale jednak jest z nim coś nie tak. Dlaczego?

Kim jest ruski troll?

Ruski troll to stworzenie dość powszechnie występujące w naturze, które, w bardzo prosty sposób, można odnaleźć. Nie trzeba biegać po sawannie z karabinem w dłoni, a wystarczy posłużyć się opisem wziętym wprost z Atlasu zwierząt polskich. Cytując więc, wzmiankowany już, wyśmienity portal https://www.fronda.pl, ruski troll najczęściej posługuje się poniższymi twierdzeniami:

Żaden Ukrainiec nie jest moim bratem;
Jarosław Kaczyński podaje rękę banderowcom;
Bohaterowie Majdanu to tacy sami oligarchowie;
Rewolucja na Ukrainie to dzieło masonerii i żydostwa;
Przestańcie popierać Ukrainę;
USA dąży do zagarnięcia złóż gazu łupkowego;
Rosja ma potężną broń niszczącą lotniskowce;
NATO wam nie pomoże

Kto nie za Ukrainą ten ruski troll?

Jedynie słuszna „encyklopedyczna wykładnia” Frondy nie pozostawia złudzeń. Kto nie za Ukrainą, ten przeciw wszystkim praworządnym, dobrym i uczciwym ludziom tego świata. Zwrócenie najmniejszej uwagi na jakiekolwiek problemy w dwustronnych warunkach, traktowane jest prawie jak wypowiedzenie wojny. Łatka „ruski troll” nadawana jest w trybie natychmiastowym i zatrzymuje dalszą dyskusję.

Czy można pisać o Polskim Lwowie i równocześnie mówić o polskich chamach, którzy we Lwowie szukają jedynie prostytutek i wódy? Oczywiście, że można! Na tym polega właśnie posiadanie własnego zdania i dostrzegane wszystkim odcieni skomplikowanych stosunków polsko-ukraińskich. Nigdy nie należały one do najłatwiejszych i na pewno nie poprawi ich stygmatyzowanie każdego, kto ma do powiedzenia coś więcej niż „Wilno, Lwów polskie znów”, czy „Bandera nasz heroj!” Tymi sloganami, uwierzcie mi, jeszcze nikt nigdy niczego nie naprawił.

A może sami chcecie zostać ruskim trollem? Jedźcie więc do Lwowie i przekonajcie się o wszystkich odcieniach tego miasta. A żeby było łatwiej, korzystajcie ze zniżki w postaci 100 złotych na nocleg z Airbnb.

ODBIERZ 100 ZŁ na pierwszy lwowski nocleg .

Pomysły na zaplanowanie weekendu we Lwowie (godzina po godzinie!) podsuwam z kolei w tekście Weekend we Lwowie.