To jest już rewolucja! Hasło, które pojawiając się na niektórych manifestacjach, wzbudza czasami jedynie uśmiech politowania, dzisiaj brzmi donośnie, zwielokrotnione echem ulicy. Dzisiaj chyba po raz pierwszy czuję, że nie są to puste frazesy.

I jeszcze raz zdrowia!

Obok siebie idą wolnościowcy i lewaki, Ci mniej i bardziej odchyleni w każdą ze stron naszej polskiej barykady. Choć może i słyszą o swojej Konfie kilka ciepłych słów, to chyba jest to warte poświęcenia, Drodzy Konfederaci? Każdy z nas życzy sobie zdrowia. Nie tylko przy codziennych toastach w każdej knajpie świata, ale z okazji urodzin bliskiej osoby, chrzcin, rocznicy, czy Wigilii. Okazji jest wiele, ale wszędzie przewija się to zdrowie, odmieniane przez wszystkie przypadki i przez wszystkich tak cenione. No bo zdrowie ma się jedno. To chyba również wszyscy powtarzają. I to właśnie zdrowie dzisiaj łączy. Nie chcę obawiać się o zdrowie najbliższych, kiedy sam robię wszystko, by jakiekolwiek ryzyko zagrożenia zminimalizować. Co mam powiedzieć o ludziach, którzy mówiąc o nieustannym, by nie powiedzieć wręcz pandemicznym, zagrożeniu, równocześnie wprowadzają zasady, będące zagrożeniem dla zdrowia mieszkańców tego wspaniałego, choć coraz smutniejszego kraju nad Wisłą.

Dzisiaj nie mordujemy dzieci, a wolność!

Ci, którzy mówią o mordowaniu dzieci, zapominają o jednej prostej kwestii: nie można wrzucać wszystkich to jednego wora. Domyślam się, że większość osób, które wyszły na ulice, nie manifestuje dlatego, by usunąć dziecko w ramach swoich chorych fascynacji. Przecież nikt tego tak naprawdę nie chce! Przecież to nie o to w tym wszystkim chodzi! Ci ludzie wyszli na ulice, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko odbieraniu ludziom możliwości wyboru. Tu chodzi o wolność w najczystszej postaci. To właśnie w obronie wolności warto stawać. Górnolotnie? No nie bardzo. Całkiem normalnie, bym powiedział.

To tylko Twój wybór!

Zauważam, że nawet do niektórych twardogłówych zaczyna powoli trafiać argument, że tak naprawdę nikt nic nie robi tutaj na siłę. Przecież państwo na siłę nie uśmierca dzieci w łonach matek, które chcą je wychować. To jest Twój wybór! Naprawdę! Nikt nie zabraniał kobietom noszenia chorego płodu przez kilka miesięcy, wiedząc równocześnie, że przeżyje zaledwie parę godzin. Prawa strona mówi, że ciekawe jak Biedroń może bronić ustawy aborcyjnej, skoro tak chętnie pozuje w dwóch różnych skarpetkach wspierając osoby z Zespołem Downa. Serio, moi Drodzy? A czy Wy wiecie, że Pan Biedroń nigdy nie stanie w sytuacji takiego wyboru? Pan Biedroń może jedynie zrobić wszystko, by kobiety mogły mieć szansę na taki wybór. I choć daleko mi do poglądów Roberta Biedronia, to w tym przypadku idziemy ramie w ramię. Bo ja go przecież nie popieram, nie popieram Trzaskowskiego, Feministycznych ruchów wielu nazw i protestów ośmiu gwiazdek. Ja tutaj popieram swoją kobietę i jej prawo stanowienia o sobie.

Aborcja – temat zastępczy?

Nie chcę porównywać tej sytuacji z żadnymi innymi. Nie chcę też na siłę wmawiać komukolwiek, że inne problemy są ważniejsze. Bo nauka zdalna jest problemem dla rodziców, zamknięte restauracje oznaczają dziesiątki tysięcy zwolnień, a zakładanie maseczek przez całe społeczeństwo i zamykanie nas domach powoduje zbiorowego fizia. Tylko czy przypadkiem nie przechodzimy przez to wszystko w bólach w jakimś celu, z myślą o przyszłości? No i o jakiej przyszłości my teraz rozmawiamy?

A bo oni brzydko mówią!

Idź się poskarż do Pani, jeden z drugim!

Czy Kaczyński stracił instynkt polityczny?

Zawsze podkreślałem, że Naczelnik, co by o nim nie mówić, jest jednak geniuszem politycznym. Tyle lat siedzi wytrwale za stołem władzy: czasami w dalszych miejscach, a dzisiaj u samego szczytu. Gdziekolwiek by jednak nie był, jego sztuka manipulowania ludźmi i knucia zawsze była na najwyższych poziomie. Urodził się do polityki i trudno temu zaprzeczyć, a najbardziej przekonywali się o tym właśnie Ci, którzy starali się zaprzeczyć. Dzisiaj chyba stracił ten nieuchwytny kontakt ze społeczeństwem, choć jako klasyczny inteligent z Żoliborza, był on zawsze nieco zdeformowany. To nie może i nie oznacza niczego dobrego. I to właśnie tutaj wyczuwam, nadal drzemiące, największe zagrożenie.